sty 10 2009

Sobota


Komentarze: 0

Wpadła na chwilę, podziękować, a ja nie byłem w stanie nawet spytać, czy już doszło, czy tylko dziękuje za wysłanie. Może to drugie, bo chyba by jeszcze nie dotarło. Zresztą gdy już dostanie, jak zareaguje na to, co jest w środku oprócz płyty? Otworzy drugą kopertę, nie otworzy, skomentuje to jakoś, kolejny raz powie, że mam o tym zapomnieć?

Pyta mnie, co słychać, co u mnie, opowiadam, co robiłem przez ostatnie dwa dni, mówię o urzędzie, korekcie, o śniegu, o wróblu, o wieczornym spacerze, łzy przemilczam, mówię, że rozmyślałem. Ciula tam rozmyślałem, powłóczyłem nogami, ocierałem łzy, gadałem do siebie, do niej, przekonywałem się, że mam jeszcze żyć, bo wszystko będzie dobrze i nie warto tego robić bliskim. Przejeżdżającemu za szybko kierowcy życzyłem, by się nie rozbił, żeby żył. A mijając dom z oświetlonym oknem w poddaszu, życzyłem wszystkim, aby kiedyś tak minęli moje szczęśliwe okno, gdzie będę w cieple z nią.

Ale ona się ode mnie oddala. Na moje "a tobie jak idzie?", pada schematyczne "prace, nauka, sesja". Wcześniej "real mnie wciąga". Nim zdążę spytać, co wciąga prócz nauki - już idzie.

Nie umiem żyć bez niej, nie mam dokąd wracać, dokąd uciekać. Już tylko śmierć; w najczarniejszych chwilach planuję ostatnią rozmowę przez telefon, ostatnie pytania, może jeszcze list do rodziny, potem tamten zajazd, trucizna, może sms "jestem w pokoju nr 5" i koniec.

prusak : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz